Do końca długiego i bardzo ciężkiego dnia pracy zostało mi zaledwie pół godziny, a ja już nie mogę wysiedzieć na miejscu i aż mnie nosi, by wstać z fotela, ubrać się i wyjść z firmy. Dzisiaj wyjątkowo kończę pracę tak jak powinnam, czyli o godzinie 17.00 i to nie dlatego, że akurat tak się złożyło, a ze względu na celowe zaplanowanie wolnego wieczoru. Wczoraj wieczorem do kraju przyjechał mój były chłopak, który obecnie mieszka w Irlandii, i umówiliśmy się na wspólny wieczór spędzony na wspominaniu dawnych czasów. Mimo dość burzliwej historii naszego związku, z Darkiem nadal łączą mnie bardzo ciepłe uczucia – Darek jest jednym z moich najlepszych przyjaciół i nie chcę z nim stracić kontaktu tylko dlatego, że kiedyś łączyło nas coś więcej.
Spotkanie z Darkiem ma się odbyć o 18.30 i do tego czasu muszę dotrzeć do domu, wziąć szybką kąpiel, ubrać się i umalować – jednym słowem, będę miała zaledwie godzinę by zrobić się na bóstwo i pokazać, że praca pani koordynator ds. sprzedaży Ruda Śląska bardzo mi służy, a odejście Darka sprawiło, że jeszcze wypiękniałam. Robię to oczywiście celowo, żeby Darek poczuł się nieco zazdrosny i żeby za mną zatęsknił. Nie to, że chcę naszego powrotu, ale zaskoczenie i podziw na jego twarzy na pewno sprawią mi przyjemność. A niech wie co stracił wyjeżdżając do tej Irlandii!
Gdyby udało mi się wyjść nieco wcześniej z pracy, miałabym więcej czasu na przygotowania i nie musiałabym się aż tak bardzo spieszyć. Kurczę, chyba pójdę do kierownika i powiem, że wypadło mi nagłe spotkanie z klientem na mieście, na które muszę natychmiast jechać. Ot, takie małe, nieszkodliwe kłamstewko.