Zanim nie zdałem matury i nie poszedłem na studia wyższe byłem przekonany, że los przewidział dla mnie jakiś wspaniały scenariusz na dalsze życie prywatne i zawodowe. Planowałem zdać śpiewająco maturę, wybrać się na jakiś dobry kierunek studiów, a po skończeniu nauki rozwijać się w takim kierunku, jaki sobie obiorę. Niestety, matura nie poszła mi wcale tak dobrze jak sobie to wyobrażałem, a liczba uzyskanych procentów skutecznie uniemożliwiła mi dostanie się na dobre studia dzienne. Nie chcąc stracić roku postanowiłem znaleźć sobie jakieś ciekawe studia zaoczne, a w tygodniu chodzić do jakiejś pracy.
Nie wiem co mnie podkusiło, by wybrać się na turystykę i rekreację. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że mogłem wybrać o wiele lepiej, jednak w tamtym czasie ten kierunek wydawał się być dla mnie idealnym. W głowie kształtowały się marzenia jak to po skończeniu nauki będę podróżował po świecie i zarabiał mnóstwo pieniędzy. Widziałem siebie jako polskiego Bear Gryllsa – człowieka, który widział wszystko i jadł prawie wszystko.
Niestety, plany nie pokryły się z rzeczywistością, bo po skończeniu studiów zamiast dostać pracę w branży turystycznej załapałem się do firmy handlowej. Na początku byłem zwykłym asystentem, później sprzedawcą, a teraz pracuję jako koordynator ds. sprzedaży Pruszków. Nie jestem zadowolony ze swoich dotychczasowych osiągnięć zawodowych, ale nie mam zbyt dużych szans na zmianę czegokolwiek. Na pewno nie znajdę teraz pracy w turystyce, dlatego zostanę tu, gdzie jestem.