Gdybym miał projektować dla siebie wymarzoną przez siebie przyszłość, na pewno obsadził bym siebie w jakiejś ciekawej i zachwycającej scenerii, która opływałaby w luksusy. Zostałbym prezesem jakiejś wielkiej firmy, zarządzał licznymi placówkami i zarabiał krocie. Miałbym własną willę pod Warszawą, a do tego parę domów letnich – jeden w polskich Tatrach, inny nad morzem Śródziemnym, jeszcze inny we Francji. Byłbym super bogaty, bardzo przystojny i rozchwytywany przez najpiękniejsze kobiety na świecie.
Cóż, moje marzenia nieco różnią się od stanu aktualnego, bo do roli bogatego amanta-prezesa sporo mi brakuje. Obecnie pracuję jako koordynator ds. sprzedaży Warszawa, a moje miesięczne zarobki na pewno nie kwalifikują się do miana wysokich. W zależności od tego jak dobrze pójdzie mi w danym miesiącu sprzedaż, tak wysokie wynagrodzenie otrzymam. Do tej pory nie szło mi zbyt dobrze, bo rzadko kiedy udało mi się zarobić więcej niż 3000 zł netto. Moim pozostałym kolegom idzie o wiele lepiej, bo w ich przypadku pensja rzadko kiedy spada poniżej trzech tysięcy. Jeśli ktoś umie rozmawiać z klientami i zna się na sprzedaży, w mojej firmie można zarobić naprawdę niezłe pieniądze.
Chciałbym jakoś zmienić swój los, a skoro nie mam predyspozycji do zostania prezesem to postanowiłem zacząć grać w Lotto. Przy każdej kumulacji kupuję pięć losów na chybił trafił, jednak na razie nie wygrałem więcej niż pięćdziesiąt złotych.